Otwórz oczy swej smutnej duszy
w dłoniach trzymasz skarb
kruchy jak lód
delikatny jak puch
Spójrz ono żyje
bije silnym rytmem
walczy dla Ciebie
wzywa Cię swym śpiewem
Proszę otwórz swe serce
Skarb w Twych dłoniach umiera
zabrakło mu siły
zabrakło mu Ciebie
Nie odwracaj spojrzenia
Nie odchodź w mrok
Ono tam umrze
Ono tam zginie...
A Ty znów błagasz świat
By zwróciło Ci skarb
kruchy jak lód
delikatny jak puch
Wypuściłaś go z dłoni
Zamykając oczy swej duszy
Zamykając swe smutne serce
Roztrzaskując się o mrok
Bałaś się go zranić
Bałaś się go zgubić
Bałaś się przypadku
Więc sama zrobiłaś ten krok
Otwórz oczy
Otwórz serce
Przygotuj się na strach
Przygotuj się na ból
Może z kryształków odbudujesz skarb
Może ono znów będzie Twoje
Może...
Lecz nie obiecuję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz