Naszego spotkania nastał czas,
kilka delikatnych uśmiechów,
radosnych westchnień,
ukradkowych spojrzeń przy świetle księżyca.
Radosny śmiech jak pieśń wiosny
kwitnie w jego różanych ustach.
Dłonie czułe na każdy dotyk,
wrażliwe na każdy gest.
Odnajduje moją zimną dłoń,
otoczoną lodem historii.
Przyciąga jak wiosenne słońce zziębnięte serce,
by uchyliło ufne płatki życia.
Ciało przy ciele,
blask błękitu nieba,
zieleń wiosny,
wiruje w przestrzeni.
A jego oczy błękit nieba,
gdy oddech przerywany pulsuje w jego piersi.
Mym ciałem wstrząsa dreszcz pożądania,
złączeni płyniemy po gwiazdach niebieskich
Tylko szept zegara, rozdziera ciszę wokół nas
Bijące dwa serca wystukują rytm.
Cisza słodka jak miód między nami,
sącząca się jak balsam na serce.
Tych kilka słów,
niewypowiedzianych,
przemilczanych,
atakujących nas snów.
Krótkie spojrzenie,
smutne westchnienie.
Ostatni uśmiech,
naszego rozstania nadszedł czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz